fotograf i fizjoterapeuta
Nowa Mowa: Michał i Krzysiek
Akademia Życia w Polskim Radiu Białystok.
13:30 minęła. A więc zaczynamy. Iza Serafin Dzień dobry, a dziś wracamy do tematu, który poruszyliśmy w tym programie gdzieś tak na początku roku i obiecałam wtedy, że do niego wrócimy. Oczywiście ze względu na wagę problemu, ale przede wszystkim ze względu na naszego gościa. Ten temat to jedna z najczęściej występujących wymowy, która ma.
Bardzo duży wpływ na jakość życia, a mianowicie o jąkanie chodzi. A ten gość to 20 letni Michał, do dziś student Akademii Medycznej w Białymstoku, który od wczesnego dzieciństwa zmagał się z jąkaniem i wygrał. Pokonał problemy, o czym nam opowiadał. Naszym gościem był wtedy też jego nauczyciel, logopeda, trener nowej mowy Dawid Tomaszewski, który mieszka w Mikołowie na Śląsku. Pozdrawiamy. Jakby coś, jakby gdzieś tam nas usłyszał np. w internecie. A dziś Pan Michał jest naszym gościem ponownie. Dzień dobry Panie Michale. Jest z nami nieco starszy kolega Pana Michała, który też walczył z podobnymi problemami. Krzysztof Serafin Niski.
Dzień dobry. Dzień dobry. Czuję sporą wspólnotę z nazwiskiem. Witam panów serdecznie i zapraszam do rozmowy. Na pewno będzie ciekawie. Zatem proszę koniecznie zostać z nami. Akademia Życia.
To zaczynamy od początku. Panowie spróbujcie cofnąć się do czasów dzieciństwa, tego, które pamiętacie jak na terapii. No nie, ale nie ma rozetki, potem czasów szkolnych. I powiedzcie jak wyglądało życie jąkających się najpierw dzieci, potem nastolatków? Pan Michał ma łatwiej. Kto zaczyna zawsze ja zacząć.
Dopiero później, kiedy właśnie dorastałem i zauważyłem, że kiedy są grupki, kiedy się poznaje nowych ludzi, to mi jakoś tak jest ciężej. Jakoś tak nie chcę poznawać. Jestem taki mniej pewny w. I właśnie wtedy już zauważyłem, że to nie jest tylko jąkanie tam jakieś małe, tylko to już poważny problem, który.
Który będzie trwał, jeśli nic z tym nie zrobię. Ale to pan sam siebie blokował pomyślał sobie Kurcze, ja trochę od nich odstaję. No mówię nie tak płynnie jak oni. Czy to oni panu dokuczali? Bo wiadomo, że dzieci potrafią być okrutne, okrutne. Oni mi dokuczali. Ale w tym problemie najważniejsze jest, co sam się myśli.
Pan sam się czuł gorzej. Sam sam się czujesz. Sam czułem się gorszy. Dokuczanie Było wiadome, że takie. Uciążliwe, jednak trochę wstydu się przez to najadłem. Ale sama taka niemoc, osobista niemoc to to właśnie było najgorsze. Bo Pan czuł się w pewien sposób wykluczony. Jak pan zaczynał mówić, to nikt nie czekał, aż pan skończy i powie to, co pan chce powiedzieć, tylko po prostu nie słuchali.
Czyli pan miał problemy z komunikacją, z wejściem w to życie ówczesnych? W to życie właśnie bałem się. Wolałbym właśnie w ogóle w ogóle nie zaczynać, bo i tak mi nie pozwolą dokończyć. Nikt nie będzie czekał na coś takiego. No i jak się pan wtedy czuł? Pamięta pan, jakie to były uczucia, że pan kocha? Na pewno było trochę złości.
To nie był taki żal, tylko że tylko smutek. Ale też sporo było takiej złości, że czemu ja tak mam? Ale złość na siebie czy na nich? Na cały świat. Można powiedzieć czemu ja tak mam. Nikt inny tak nie ma. I do kiedy tak było? No, wtedy, kiedy poszedłem na trening nowej mowy. Ile pan miał lat? Miałem siedemnaście, czyli pan siedemnaście lat.
Czuł się wykluczony ze środowiska swoich rówieśników i w ogóle życia. Tak, da się tak funkcjonować. To nie jest tak, że ja nie miałem w ogóle znajomych. Nie rozumiem. Ale czuł się pan właśnie tak, jak pan opowiada przez te siedemnaście lat? No tak. Panie Krzysztofie. Jak to było w Pana przypadku? No tak, wtedy to były takie bloki, może właśnie na zasadzie, że strachu, że jak powiem, to będę wyśmiany, że może mało umiem.
I to się przerodziło w taką sytuację, że naprawdę potem już każda, każda wypowiedź, czy w szkole, czy w domu, czy na zakupach powodowało to, że nie byłem pewny, czy w ogóle coś. Poszedłem do sklepu na zakupy. Miałem kupić jakieś produkty i często było tak, że przychodziłem mówiąc o samoobsługowej. Nie, nie.
Trzeba było wszystko powiedzieć, co co chcę kupić. Więc było tak, że przychodziłem do domu, mówiłem, że czegoś nie [00:05:00] ma. A prawda była taka, że nie mogłem tego powiedzieć. I do kiedy to trwało w pana przypadku? U mnie to tak 30 lat. Około 30 lat. Niewiarygodne? No tak, bo to trochę inne czasy były jeszcze Teraz jest jednak większa świadomość, większa też tolerancja jest.
Ludzie są bardziej świadomi pewnych rzeczy, również takich ograniczeń. Niewiarygodne. 17:30 w XXI wieku. Kto wam wtedy pomagał? Tutaj pan mówił, że po 17 latach pan trafił do swojego trenera. To też jest ciekawa historia, bo to nie jest tak, że ten trener gdzieś tam za rogiem na pana osiedlu sobie mieszkał i czekał na pana, aż pan do niego przyjdzie tylko na drugim końcu Polski?
Tak, bo wcześniej u logopedów były ćwiczenia, które były w środku tylko. Czyli ćwiczenie jakichś zdań wypychania. Mówienie. Ale to było tylko w zamkniętym gabinecie, a po tym jak się się wyszło do ludzi, to już było zupełnie co innego. Wtedy się wydawało, że o trochę poćwiczyć to wyjdę, spróbuję. Zaczynamy I ciach bloki i jąkanie.
A tu właśnie podejście jest inne ćwiczymy tak spokojnie, ale potem wychodząc do ludzi dalej mówimy tak samo spokojnie. Tak. Pan był w tej szczęśliwej sytuacji, że teraz, kiedy pan był w wieku naszego gościa Michała, to nie wiem, logopedów w regionie zajmujących się jąkaniem było może dwóch, a tak naprawdę to znam jednego, który się tym zajmował.
No bo wiadomo, lepiej wszystkie głoski wyprowadzić itd niż opracowywać jakieś nowatorskie metody dotyczące jąkania, bo to jest naprawdę wada wymowy, to taka, no, hardkorowe do tego, żeby ciężka do. [00:07:00] Tak, tak, to jest ciężka do wypracowania. Czyli pan 30 lat się borykał. Jednak i pan też trafił na osobę, która panu pomogła.
Znam jednego logopedę w Łomży, gdzie chodziłem na takie zajęcia, ale to tak samo jak mówił Michał, że. Bo pan jest z Łomży. Ja jestem z Łomży, przyjechał z Łomży, Łomży. Dzięki, dopiero dziś się dowiedziałam. Tak samo jeżeli będąc u niego coś wychodziło, to to miało się nijak do realnego życia. I właśnie 15 lat temu to chyba moi rodzice jakoś też przypadkiem znaleźli ten właśnie ośrodek w Mikołowie.
Pomogli mi też finansowo, żeby tam pojechać. No i potem się zaczęło. Zaczął się terapia. Dwa tygodnie pobytu. Ten sam trener pouczał was trener, trener [00:08:00] Tomaszewski. Efekty? Chyba państwo słyszycie. Nie muszę mówić. Naprawdę super, że wam się udało, że w końcu trafiliście na fachowców, którzy pomogli wam osiągnąć sukces.
To jest naprawdę sukces. To jest wasza ciężka praca. Musicie to państwo wiedzieć. To jest ciężka praca. To nie tak, że trener za nich to załatwił. Pokazaliście poważną wadę wymowy, ale też. Pewnie sporo własnych słabości i zaraz będzie właśnie o tym. Akademia Życia w Polskim Radiu Biała.
No bo to nie jest opowieść tylko o tym, jak pokonać jąkanie. Chociaż też bardzo ciekawe, ale to to już rozumiem, że osoby zainteresowane się tym zainteresują, jak zechcą. Ale to przede wszystkim jest opowieść o tym, jak pokonać własne słabości, osiągać po kolei wyznaczone cele. Panowie jak? Zacząć. Od czego zacząć?
Na pewno była determinacja. Siedemnaście lat żyć z takim poczuciem społecznego wykluczenia. To rzeczywiście może determinować. Ale [00:09:00] jak ta droga wygląda do pokonywania własnych słabości, panie Michale? Osobiście ja w to wierzę. Tyle lat się nie udało, to się pewnie nie uda. Nie, tylu ludzi już przecież byłem.
No to coś się może teraz zmienić. Więc na pewno jest taki niepokój, nieufność. Ale kiedy już się rozpoczyna trening i np. z taką mową. Chęć zabrania. Z taką umową się wchodzi do sklepów, do przechodniów i się zauważa, że to faktycznie działa. To wtedy człowiek jakby dostawał skrzydeł widział efekty, że wkoncu te wszystkie ćwiczenia nie są w gabinecie tylko się widzi i z tego są realne korzyści.
A czy to jest już tak, że Pan jak wszedł na te tory płynności to może się Pan [00:10:00] cofnąć? Czy mogę i do momentu, kiedy do momentu, kiedy pan miał te siedemnaście lat i zaczynał, czy nie? Czy to jest taki etap zaawansowania, że już Pan nie cofnie się do tych blokad i do jąkania? Jakbym chciał, to bym się cofnął.
Czyli cały czas mózg musi pracować. Ćwiczę. Mimo tego, że już mam, już mam pełne upłynnienie, to nadal wchodzę na przykład do sklepów. I pytam o różne rzeczy. Przeróżne. Na przykład wchodzę do sklepu z ubraniami. Pytam, w którym miejscu są czapki. Pani mi pokazuje. Ja się przyglądam, że niby patrzę i mówię dziękuję, do widzenia.
Więc nie musiałby pan w ogóle pytać, bo jak ja wchodzę, to nie pytam, tylko podchodzę do czapek. A pan mógł, Ale to. Wtedy wykorzystuje Panią w pewnym sensie, ale w słusznym celu, w celu i w tym, i w tym dobrym pojęciu oczywiście, bo mamy tutaj już prawie kwadrans. Rozmawiamy. Nie ma tu żadnych zacięć. Gdybym nie powiedziała naszym słuchaczom, że jesteście osobami, które pokonały jąkanie, nigdy by się nie zorientował.
Gwarantuję, Bo ja się też bym nie zorientowała. A co nieco o logopedii wiem, panie Krzysztofie.
Od czego pan zaczął? Też pan sobie wyznaczył takie cele jak nasz gość? Czapki, te sprawy. Radio jako występ w radiu na liście priorytetów. U mnie to było tak, że wiadomo, że taka kumulacja to właśnie tego, tej wady wymowy jako nękania. Gdy miałam kilkanaście lat, skończyłam szkołę średnią i to już naprawdę byłem w takim stanie, że nie wiedziałem, jak to dalej będzie.
Też myślałam nad zawodem swoim co będę robił dalej. Więc też to wszystko było tak dyktowane pod [00:12:00] kątem mowy. Czy muszę dużo mówić, żeby był zawód, żeby nie trzeba było dużo mówić, jakichś spotkań z ludźmi? Także też potem problemy ze zdaniem pracy dyplomowej. Trochę inaczej Pan zastosował metodę, metodę wycofania, a pan Michał metodę wspinania się na szczyt.
No tak, ale w momencie, gdy już dowiedziałam się o tym kursie i też pojechałem tam do Mikołowa, to też jakby wszystko się zmieniło. Nagle, nie tak jak w momencie wyjazdu na kurs pracowałem jako kierowca. Pojechałam na ten kurs autoterapii po powrocie. Gdzieś po roku czasu założyłam swoją działalność związaną z tym, co robię.
Tej pory zająłem się fotografią i też tam wbrew pozorom kontakt z ludźmi jest bardzo duży. Trzeba dużo mówić, po prostu wchodzi w relacje między osobami, którym się pracuje. Więc to też była taka [00:13:00] trampolina, żeby dalej robić coś więcej niż tylko ukrywać się. Czyli odpowiedzieliście praktycznie mi już na pytanie jak się zmieniło Wasze życie?
Diametralnie się zmieniło. Gdyby Pan jako siedemnastolatek był zaproszony do studia, to by Pan odmówił. Odmówił bym. A teraz pan sam do mnie dzwonił i prosił o zaproszenie, że to jest na liście. Przypomnę państwu, to jest na liście występ w radiu. Ja chcę o tym powiedzieć i pan dzwonił chyba ze trzy razy.
Aż w końcu skutek jest taki maly. Ale ja pamiętam. Skutek jest taki, że widzimy się po raz drugi. Rozmawiamy o tym po raz drugi i pewnie jeszcze nieraz będziemy rozmawiać. A co zmieniło się Wasze życie? Pan jest studentem, a Pan zmienił pracę, która wiąże się z kontaktem z ludźmi. Pan jest studentem Akademii Medycznej, więc rozumiem, że też na kontakt z ludźmi się pan nastawia.
No bo raczej chyba że pan będzie naukowcem i coś. Będzie wynalazcą. Raczej kontakt z [00:14:00]ludźmi. A co wam dała świadomość, że jesteście w stanie pokonać własne słabości, osiągać konsekwentnie wyznaczone cele? Co Wam to dało? Można powiedzieć, że wszystko to zmieniło w moim życiu to, że już nie jest, że mowa.
Tylko już jestem ja. Co ja mogę z tą umową zrobić? Bo wcześniej wszystko co robiłem np. pamiętam w gimnazjum wybierałem profil do liceum i był profil matematyczno historyczny. Znaczy polonistyczne, historyczne. I wtedy myślałem, że po tym kim można być prawnikiem wszędzie. Przecież Jasiu swoją mowę był prawnikiem, to wtedy byłem pewny, że w to nie mogę pójść.
Czyli postawiłem na mat fiz. Bo przy matematyce nie [00:15:00] muszą się odzywać. Jest ich mniej, jednak mówienia się więcej pisze i to informatycy są nieźli. I to wpływało właśnie na wiele wyborów, takich jak to. To ograniczało pewne obszary. A kiedy już się tego pozbyliśmy, to przyszło pytanie Dobra, mam już mowę, ale co z nią teraz zrobić?
Jak tak naprawdę zbudować fajne życie? Już teraz nie ma takich wymówek, bo wcześniej to tak można było się wytłumaczyć, że nie zrobiłem czegoś, nie zgłosiłem się do jakiejś czynności, bo domowa. Ale teraz wiadomo jak już możemy normalnie rozmawiać, mówić to już nie ma co zwalić, to trzeba po prostu wziąć się do pracy i robić.
Nie jest to łatwe, ale najważniejsze, że jest
Pokonywanie własnych słabości na pewno nie jest łatwe. A może jest? Czy jednak nie jest? Powiedzcie dlaczego mimo trudności widzę, że jest jednak warto. Dlaczego teraz na przykład słuchają nas osoby nie takie, które borykają się tylko z nim. Ale wiecie, że jest wiele rzeczy, wiele rzeczy, które sobie sami narzucamy, ale wiele też takich realnych ograniczeń.
To powiedzcie naszym słuchaczom, że mimo trudności, bo to nie jest łatwa droga, to chyba słychać. Jednak warto. Dlaczego warto? To jest zawsze taka, taka po prostu. To tylko sprawa, która po prostu warto podjąć wysiłek. Dostaliśmy takie jakby drugie życie. Normalnie mówiąc dużo drzwi się otworzyło, dużo możliwości, ale też każdy, każdy wysiłek, każda taka właśnie walka ze swoimi [00:17:00] słabościami kształtuje charakter.
Potem, gdy przychodzą inne trudności, a zawsze przyjdą, jest dużo łatwiej. Toteż poznaliśmy dużo osób, które nam. Które pomogły u mnie takim wsparciem. Moja żona rodzina, która też cały czas dopingowała, żeby żeby właśnie cały czas się nie poddawać. Były chwile słabości, zwątpienia, ale naprawdę nie ma na co czekać.
A poczucie własnej wartości polubili bardziej siebie. Uwierzyliście bardziej w siebie, To swój głos także. Panie Michale, naprawdę stworzyliśmy nowych siebie i tworzyliśmy wszystko według własnych standardów. Więc tak polubiliśmy się i to Wy wybraliście, a nie. A nie już tak. A co byście podpowiedzieli tym, którzy mają wątpliwości?
Nie wierzą w siebie [00:18:00] tak jak wy też mówiliście? To jest niemożliwe. To absolutnie się nie uda. No właśnie. Wątpię, że się uda. Co byście im podpowiedzieli, żeby jednak przekonać, że warto podjąć to ryzyko, ten trud, że tak naprawdę nigdy nie wiadomo. Czy coś, co mamy zamiar spróbować akurat może będzie tym, co nam pomoże.
Akurat dana rzecz może być dla nas ciężka, ale kiedy ją już zrobimy. Wszystkie takie mniejsze sprawy nagle stają się o wiele prostsze. Na przykład ja po sobie, kiedy już ogarnąłem temat mowy, powiedzmy, to zauważyłem, że też mniej się przejmuję. W porównaniu do rówieśników. Mniej się przejmuję szkołą, mniej się nią stresuje, bo ja już czułem, że [00:19:00] moja taka misja, taka główna misja i taka moja walka.
To jest właśnie mowa. Jeśli w niej sobie dobrze radzę, nie poddaję się. To, że wszystko inne może być nawet gorsze. Może mi coś nie wyjść, ale i póki mowa jest dobra, to jestem z siebie zadowolona. Słuchajcie kochani, jak Ci, którzy nie doceniacie tego, że możecie mówić płynnie. Jąkanie było w centrum naszego życia.
Wszystko kręciło się wokół jąkania i. I teraz to słowo powiedział Michał że jeśli przyjmujemy postawę, gdy coś się potknie, wiemy w mowie czasami są chwile słabsze. To nie jest jakimś takim dużym problemem. Można z tym żyć i dalej funkcjonować. Może to naprawdę jest taka zmiana podejścia do naszych problemów, jakieś trudności?
Bardzo Wam dziękuję w imieniu naszych słuchaczy, ale też [00:20:00] własnym, za tę ogromną dawkę wiary w siebie, życiowego optymizmu. Przyda się nie tylko na ten weekend. Michał Gert i Krzysztof Strawiński byli dziś naszymi gośćmi. Jeszcze raz Panowie dziękuję. Powodzenia. Na pewno spotkamy się jeszcze Panie Michale, jeszcze o Panu usłyszymy.
I przypominam, że to audycja do odsłuchania także na Radio Białystok pl. A kolejna Akademia Życia za tydzień Już teraz zapraszam i za Serafin Do usłyszenia! Akademia Życia w Polskim Radiu Białystok.