Jąkanie – Dziennik Zachodni

W pół roku pozbyła się jąkania i zbudowała nowy kanał mowy.              

22 października obchodzimy Dzień Świadomości Jąkania. 

Zrzut ekranu 2023 01 17 o 18.57.56

ROZMOWA z Sylwią Żelazny

Jąkała się kilkanaście lat. „Cisza dla osoby, która boryka się z problemem emocjonalnych blokad mowy, jest niemocą” – opowiada Sylwia Żelazny. Rozmawiamy o genezie jąkania, psychicznych blokadach, wsparciu bliskich i podcinaniu skrzydeł, kiedy uczyła się „nowej mowy”. Dziś zgodnie ze swoimi marzeniami studiuje marketing i sprzedaż na Wyższej Szkole Bankowej w Chorzowie. „Cały proces nauki mówienia od nowa trwał pół roku” – dodaje.

Rozmawiamy z okazji Międzynarodowego Dnia Świadomości Jąkania. Przez lata zmagała się pani z tym problemem. Niedawno jednak poszła pani na kierunek studiów kojarzony z relacjami i kontaktem międzyludzkim.

Sylwia Żelazny: Jestem studentką drugiego roku marketingu i sprzedaży. Mój problem z mową trwał kilkanaście lat. Objawiał się już od przedszkola – wtedy objawiał się w dużo mniejszym stopniu. Był to problem z wycofaniem się i zacięciami w niewielkiej skali; natomiast w szkole podstawowej zmienił się w nasilone jąkanie, a następnie stopniowo w blokady mowy. Uniemożliwiało to komunikację.

Problem pojawiał się tylko w sytuacjach publicznych, czy również podczas rozmowy w cztery oczy z najlepszą przyjaciółką? Nasilenie jąkania było zawsze takie same?

Problem objawiał się wszędzie, ale z różnym nasileniem. Wiele zależało od danego dnia. Raz było lepiej, raz gorzej. Czy chciałam porozmawiać z koleżanką, czy byłam w sytuacji dla mnie ekstremalnej, takiej jak odpowiedź ustna – problem mógł wystąpić w jednym i drugim przypadku. Natomiast prawdopodobieństwo wystąpienia tego defektu w jednej sytuacji może być większe, w drugiej mniejsze.

W społeczeństwie panuje przekonanie, że chodzi o stres np. wywołany nieśmiałością.

Wiadomo, że są takie ekstremalne sytuacje nasilające stres – np. wystąpienia publiczne. Jeśli jest coś dla nas bardzo ważne, to jąkanie albo blokady mowy mogą wystąpić w większym stopniu. Nie jest to jednak regułą – zależy to od osoby. W blokadzie mowy chodzi jednak o napięcie emocjonalne, które jest w ciele. Gdy chciałam skomunikować się z moją mamą (jest dla mnie bliską osobą), były bardzo duże problemy. Bardzo się przy niej starałam, bo wiedziała, że mam problem z mową, więc chciałam przy niej mówić dobrze.

Działało to w odwrotną stronę?

Tak. Im bardziej się na tym skupiałam, tym efekt był gorszy. W pewnym momencie życia miałam wybrać szkołę średnią i chciałam iść w kierunku związanym z marketingiem, reklamą, biznesem. Tutaj, kolokwialnie mówiąc, trzeba się umieć sprzedać – a dokładniej swoją mową. Wiedziałam jednak, że ze względu na nią nie mogę iść we wspomnianym kierunku. Wtedy mój wybór padł na szkołę wojskową. Myślałam, że tam będzie mało rozmawiania i większe ukierunkowanie na sport, ćwiczenia. Mówiono tam w charakterystyczny sposób. Miałam tam niestety sporo przykrych przygód. Kończyły się one blokadą mowy.

Mówi się, że dzieci i młodzież potrafi być okrutna. Bo, ktoś jest za gruby, za chudy, rudy, bądź łysy. Wiem, że to trudne pytanie, ale myślę, że ciężko ciężko go nie zadać – dokuczano pani?

Gdy ktoś się jąka, czy ktoś stoi w ciszy i nie może nic powiedzieć, to pojawia się śmiech ze strony dzieci. Ze strony innych osób w szkole wojskowej, w tym z nauczycieli, też w różnym stopniu był problem.

Ponieważ „żołnierz zawsze musi dać sobie radę”? „Wystarczy się spiąć i wyjdzie” – prawda?

Żołnierz, który się jąka, nie jest dobrym żołnierzem – przynajmniej tak mówiono. Pojawił się problem w przekazywaniu wiedzy – a miałam ją sporą. Uczyłam się, uwielbiałam czytać różne książki, oglądać firmy itp. Jeśli był test, wszystko było okej. Gdy wymagano odpowiedzi ustnych, pojawiał się problem…

W jaki sposób udało się pani to zmienić?

Kiedy miałam siedemnaście lat (byłam w drugiej klasie liceum) moja mama zobaczyła pewien kurs w telewizji. Występował tam trener „nowej mowy”. Opowiadał o tym, że da się ją trenować. Trenować, to znaczy stworzyć zupełnie nowy kanał mowy. Można powiedzieć, że uczymy się mówić od początku.

Kiedyś w mojej parafii był ksiądz, który miał problem z jąkaniem. Wzbudziło mój szacunek, gdy powiedział z ambony, że z powodu terapii musi zacząć mówić (przynajmniej z początku) bardzo powoli. Co ciekawe, śpiew nie sprawiał mu problemu.

Na początku mamy system podstawowy. Fakt – brzmi on dość charakterystycznie. Jego celem jest nauka kontroli całego ciała podczas mówienia.

Trudno było zacząć?

Na pewno nie było łatwo, bo wszystko było nowe. Musiałam się przełamać, aby wprowadzić „nową mowę”, do każdej sytuacji – w domu, szkole. Było to jednak uczucie fenomenalne, ponieważ już w pierwszych dniach mówi się płynnie. Wolno, charakterystycznie, ale płynne.

W tym wypadku paradoksalnie wolniej oznacza szybciej.

Tak, ponieważ mamy taką sytuację, jak dzisiaj – chcę kupić kawę w kawiarni. W momencie, gdy się na tym skoncentruję, staje się to ważne. Dawniej miałabym tak, że całe moje ciało by się spięło. To powoduje blokadę mowy. Chcę mówić, ale nie mogę. Takie coś może trwać kilka minut. Jeśli nie, to zamówiłabym coś, czego w sumie nie chcę zamówić, ale jest mi łatwiej wypowiedzieć, albo wskazać palcem. To są sytuacje związane z „kamuflażem”. Osoby z problemem jąkania zamieniają słowa na inne podobne (przez co bywa, że zdania nie są spójne), „upychają” zdania mniej ważne przed ważniejszym, albo używają jako wstępu dźwięków: „eee” „yyy” „aaa”.

Kiedyś na zajęciach z dziennikarstwa, rozmawiając na temat moich problemów z podobnymi „wstawkami” w nagraniach radiowych, prowadzący powiedział mi, abym nie bał się ciszy.

Cisza może być interpretowana w różny sposób. Gdy mówimy płynnie, może między jednym a drugim zdaniem sugerować, że coś jest ważne. Cisza dla osoby, która boryka się z problemem emocjonalnych blokad mowy, jest jednak niemocą. Ona chce mówić, ale napięcie w jej ciele jest tak duże, że nie może.

Czy to napięcie objawia się także fizycznie?

Czułam ścisk w brzuchu, gardle, spięcie twarzy.

Dziś jednak mówi pani płynnie. Jakie są kolejne etapy nauki „nowej mowy”?

Kolejnymi etapami są fazy upłynniania. Stopniowo wydłużamy swoje zdania, które przekazujemy w jednej wypowiedzi. Uważam jednak, że szybkie tempo, o którym każdy sądzi, że jest w porządku, nie jest wcale dobre. Powoduje ono chaos. W momencie, gdy nie tyle wolniej mówimy, ale spokojniej, to nasze wypowiedzi brzmią bardziej profesjonalnie. Przekaz jest dużo lepszy. Myślę, że jest to bardziej przyjazne dla ucha i o wiele lepiej przyswaja się wtedy informacje.

Czyli mniej znaczy więcej. Myśli pani o tym, co zaraz powie? Jeśli tak, to czy daje to pani poczucie bezpieczeństwa? U pani jest myśl w trakcie wypowiedzi, czy raczej przed nią?

Teraz jestem na takim, etapie, że mogę myśleć w trakcie mówienia. Na samym początku jednak trzeba się skupić na całym systemie mowy i swoim ciele, aby wypowiedzieć krótkie komunikaty. Kiedy przechodzimy do upłynnienia, mamy więcej możliwości.

Czy wykonuje się także ćwiczenia logopedyczne?

Logopeda jest szczególnie odpowiedzialny za aparat umowy. Natomiast kiedy ktoś boryka się z problemem emocjonalnych blokad, to jąkanie jest tylko jednym symptomem. Jak już wcześniej wspominałam, to tak naprawdę problem bardziej emocjonalny. Kwestie logopedyczne mogą się pojawić, ale nie muszą. To sprawa indywidualna.

Jak bliscy i koledzy ze szkoły zareagowali na zmianę, która się w pani dokonała? Wspierali, czy raczej podcinali skrzydła?

U mnie pierwszy etap trwał do miesiąca. W stosunku do kilkunastu lat jąkania, to bardzo mało. Cały proces nauki mówienia na nowo trwał pół roku. To jednak także kwestia indywidualna – ciężko wskazać średnią. U niektórych to pół roku, u niektórych rok lub więcej. Przyjaciele i mama bardzo mnie wspierali. W szkole trzeba było wytłumaczyć wszystko. Przez pierwsze trzy dni pojawiały się różne reakcje, krzywe spojrzenia, trochę śmiechu. Później, gdy zobaczyli, że to działa, trzymam się i mówię nowym, wyuczonym systemem, to już wiedzieli, że nie ma żartów (śmiech).

To zmieniło nastawienie kolegów?

Wspierali mnie bardzo. Chcieli bym, ćwiczyła, więc pytali mnie o różne rzeczy. Nauczyciele reagowali w różny sposób. Jedni bardzo pozytywnie, że to super, dawali mi czas na odpowiedź ustną. „Chcesz ćwiczyć? Nie ma problemu”. W szkole wojskowej jest jednak taka zasada, że nie można wyjść przed szereg. W momencie, gdy chciałam robić coś więcej z sobą (a nie było to związane z wojskiem), to niektórzy nauczyciele uważali, że wychodzę przed wszystkich. W domyśle, znaczyło to, że jestem gorsza.

„Przecież wystarczy się postarać”? Byli zdziwieni zmianą?

Myślę, że byli w dużym szoku. Mam nauczycieli w znajomych na Facebooku i oglądają mnie czasem w mediach. Prowadzę także swój kanał na YouTube – Time to Speech. Widzą tę zmianę i słyszą, jak teraz mówię.

I kilka lat od rozpoczęcia zmian siedzi pani z dziennikarzem i udziela wywiadu. Studiuje pani na kierunku, który był pan marzeniem. 22 października jest Międzynarodowym Dniem Świadomości Jąkania. Co by pani chciała przekazać innym osobom borykającym się z tym problemem?

Takich osób jest bardzo dużo, ponieważ kilka lat temu zdiagnozowano już ponad sześćset tysięcy ludzi w Polsce. To przeogromna liczbę. problem cały czas jest spłycany tylko do jednego z symptomów, czyli do jąkania, a problem ten ma bardzo szerokie spectrum. Jest to cały zespół emocjonalnych blokad mowy. myślę, że skierowała bym tutaj uwagę osób jąkających się na edukację. Warto czytać materiały o nauce „nowej mowy” i oglądać materiały – jest ich mnóstwo w Internecie. Zachęcam, aby mieć siłę do walki, bo można coś z tym zrobić. Istnieją już alternatywne sposoby, które pozwalają na płynną komunikację w każdej sytuacji. Wiem, jak wygląda życie z takim defektem i wiem, że to ono przypomina bardziej życie w klatce, ponieważ jest ograniczone na praktycznie każdej płaszczyźnie.

Dziękuję za rozmowę.

Sylwia Żelazny – studentka marketingu i sprzedaży na Wyższej Szkole Bankowej w Chorzowie. Prowadzi kanał na YouTube „Time to Speech” na temat treningu mowy, komunikacji i problemu, jakim są blokady mowy. 

Podobne wpisy