Elbląg – jąkanie, bloki mowy

Niewypowiedziane myśli – Gazeta Olsztyńska Dziennik Elbląski (styczeń 2006)

 
 

tomek olsztynJak 22-letni Tomasz walczy o swoje szczęście

Nie przejmuje się, że ludzie czasami biorą go za pijaka albo narkomana. Jest z siebie dumny. W końcu podjął walkę z tym potworem. — Nie trzeba mojego szczęścia darować jąkaniu — mówi, używając drugiego etapu mowy leczniczej.— Jeśli od tego zależy życie, to trzeba zrobić wszystko, żeby się ratować.

Dochodziła 8 rano. Stał pod drzwiami naszej miejskiej redakcji przy ul. Partyzantów. Szarpnął za klamkę.

— Zamknięte jeszcze — krzyknąłem, wchodząc po schodach i wyjmując jednocześnie z kieszeni klucz. — W czym mogę panu pomóc?

Młody mężczyzna uśmiechnął się nieśmiało.

— Chciałbym… porozmawiać… z… dziennikarzem…

— wypowiedział te stówa bardzo powoli, jakby w zwolnionym tempie.

Przyznaję szczerze — trochę mnie zamurowało. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z osobą, która mówiłaby w podobny sposób. Zaprosiłem gościa do środka, wskazałem krzesło.

— Niech więc pan mówi — zachęciłem.

Walka z potworem

— Mam na imię Tomasz. Mam 22 lata. Mieszkam w Olsztynie — mój gość mówił cały czas bardzo powoli, niemal cedząc każdy wyraz.

— Jestem tutaj, bo dostałem takie zadanie, żeby porozmawiać z dziennikarzem.

Zrobiłem wielkie oczy. Nic nie zrozumiałem. Tomasz zaczął tłumaczyć.

— Jestem osobą jąkającą się. Od ponad miesiąca jeżdżę na terapię, dzięki której przestanę się jąkać. Terapeuci zadają nam różne zadania. Jedno z nich to właśnie rozmowa z dziennikarzem — wyjaśnił.

— Przed świętami wykonałem inne zadanie. Chodziło o publiczne wystąpienie. Spotkałem się z młodzieżą z jednego z olsztyńskich gimnazjów. Opowiadałem, o sobie i swoim jąkaniu. Za kilka dni idę też na rozmowę z prezydentem Olsztyna. To kolejne zadanie. Jestem dumny, że w końcu podjąłem walkę z tym potworem, którym jest jąkanie.

Rozmowa slalomem

Tomasz zaczął się jąkać w dzieciństwie. Mówi, że był to efekt bardzo silnego stresu. Nie chce jednak wchodzić w szczegóły.

— Jeszcze kilka lat temu nawet nie wszyscy znajomi wiedzieli, że się jąkam. Panowałem nad tym i zaczynałem się jąkać, tylko jak się zdenerwowałem. Nie było to dla mnie specjalnie uciążliwe — zaczął opowiadać o swoim życiu! — Z czasem jednak jąkanie zaczęło przejmować kontrolę nad moim ciałem i umysłem. Pojawiły się różne tiki, gesty i grymasy twarzy.

Pięć lat temu w telewizji Tomasz zobaczył program o rosyjskiej profesor logopedii Lilii Arutyunian, która opatentowała nową metodę leczenie jąkania. Jakiś czas później, także z telewizji dowiedział się, że na Śląsku działa centrum, które leczy jąkanie właśnie tą metodą.

— Postanowiłem, że zacznę się leczyć. Ale wtedy uczyłem się jeszcze w technikum i nie miałem czasu ani pieniędzy na terapię. Później poszedłem do wojska. Czy mi dokuczali przez to moje jąkanie? Nie, bo bytem w wojsku kucharzem. Nie musiałem zbyt dużo rozmawiać —Tomasz kontynuował swoją opowieść. — W codziennym życiu starałem się bardzo ukryć swoją wadę wymowy i używałem tak zwanych slalomów.

W podobny sposób

Slalom to jeden z mechanizmów obronnych osoby jąkającej się. Polega na tym, że osoba taka specjalizuje się w dobieraniu synonimów. Jeśli tylko poczuje, że jakiś wyraz nie przejdzie jej przez gardło, zastępuje go innym. Efekt tego często jest taki, że to, co w końcu powie jąkający się, nie jest do końca tym, co miał na myśli. A to rodzi całą masę komplikacji. — Dlatego właśnie mówi się, że jąkanie to choroba niewypowiedzianych myśli. Myśli giną w głowie przed ich wypowiedzeniem — wytłumaczył mi Tomasz.

— Chociaż nie ma dwóch takich samych jąkających się osób, każdy z nas przeżywa to w podobny sposób. Ludzie, którzy się jąkają, często mają olbrzymie kłopoty z przedstawieniem własnego zdania. Choroba niewypowiedzianych myśli sprawia, że wolą podporządkować się innym ludziom, nawet gdy kompletnie się z nimi nie zgadzają.

Nauka mówienia

Zanim Tomasz w listopadzie tego roku po raz pierwszy pojechał do Mikołowa koło Katowic, gdzie mieści się Centrum Terapii Jąkania, wyjechał do Włoch. Pracował w sadzie, żeby zarobić na leczenie. Wspomogła go też rodzina. Terapia będzie kosztować kilka tysięcy złotych. Pierwsza jej część trwała 14 dni. Tomasz spędził je w Mikołowie. Przez 8 godzin dziennie uczestniczył w grupowych zajęciach. Terapeutami są osoby, które wyleczyły się z jąkania.

— Na początku w ogóle zabroniono nam rozmawiać. Porozumiewaliśmy się za pomocą kartek. W tej metodzie chodzi o to, żeby od nowa nauczyć nas mowy i jednocześnie wyeliminować z naszych umysłów poprzednie doświadczenia. Mowy uczymy się jak małe dzieci. Zaczęliśmy od wypowiadania samogłosek — wspominał.

— Następnie pozwolono mi mówić pierwszym etapem mowy leczniczej. Teraz mówię już do pana drugim etapem mowy leczniczej.

Widząc moją zdziwioną minę Tomasz postanowi! zaprezentować, jaka jest różnica między pierwszym a drugim etapem.

— Te-ra-pia… kła-dzie… też… du-ży… na-cisk… na… od-prę-że-nie… da-ta… i… we-wnę-trzny… spo-kój… Mó-wię… te-raz… do… pana. .. pier-wszym… e-ta-pem… — Tomasz sylabizował wypowiadając te słowa. Jego głos brzmiał tak jak nagranie puszczone w zwolnionym tempie. — Słyszy pan różnicę? — to pytanie zadał już drugim etapem mowy leczniczej.

Słyszałem, bez żadnych wątpliwości.

20 pytań dziennie

Za trzy tygodnie Tomasz zacznie mówić trzecim etapem. Twierdzi, że rozmowy z ludźmi już go nie stresują.

— Ludzie na wolne tempo mowy reagują w przeróżny sposób. Najczęściej się śmieją. Myślą, że robię sobie żart. Zdarza się, że biorą mnie za pijaka, narkomana czy żebraka. Po prostu ilu ludzi, tyle reakcji .— Tomasz machnął ręką. — Rozumiem to. Tym bardziej, że w Olsztynie prawie nikt nie słyszał o takiej metodzie leczenia jąkania.

A okazji do rozmów z olsztyniakami Tomaszowi nie brakuje. Codzienne musi zadać różnym obcym osobom 20 pytań. To jeden z elementów terapii.

—To są proste pytania. Na przykład: po ile są pączki albo która jest godzina? — dodał.

— Teraz co miesiąc będę jeździć na konsultacje do Mikołowa.

Przed nim jeszcze pięć etapów mowy leczniczej. Tempo mowy wzrasta z każdym etapem.

— Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w ciągu dziewięciu miesięcy zacznę mówić normalnie. Płynnie, jak każdy — Tomasz uśmiechnął się na samą myśl. — Nie trzeba mojego szczęścia darować jąkaniu. Jeśli od tego zależy życie, to trzeba zrobić wszystko, żeby się ratować.

Adam Pietrzak _______

a.pietrzak@gazetaolsztynska.pl

Nie potrafię bez tego żyć

Małgorzata Koncźanin, logopeda:

— Nie ma statystyk, ilu Polaków ma problemy z jąkaniem. Jednak w ostatnim czasie zgłasza się do naszych poradni coraz więcej osób. Chociaż zakłada się, że problem ten pojawia się już w dzieciństwie, to coraz częściej dotyka on osób dorosłych. Wynika to ze zwiększonego poziomu stresu. Staramy się spełniać oczekiwania pracodawców albo rodziców. Ciągle musimy coś udowadniać i nie dajemy sobie czasu na odpoczynek. To również jest przyczyną jąkania. Dodatkowo . ludzie dorośli eliminują ze swojego życia emocje, a zwłaszcza mężczyźni. Uczą się już tego w dzieciństwie, bo przecież nie pozwala im się płakać. Dlatego jąka się zdecydowanie więcej chłopców niż dziewczynek. Dużą rolę odgrywają także kompleksy. To one wywołują u nas poczucie lęku przed mówieniem. Osoby jąkające się porównują to uczucie do burzy z piorunami. Z jąkaniem można sobie poradzić na wiele sposobów. Jedną z popularniejszych jest terapia przez śpiew. Polega ona na przedłużaniu samogłosek. Przeciąganie głosu pozwala nam uświadomić swój lęk i go oswoić. Niektórzy przenoszą swoje jąkanie na dłonie. Polega to na wystukiwaniu palcami rytmu, w którym powinniśmy mówić